Przejdź do treści

Menu główne:

2014

2010-2019 archiwum

11' After Time in the Gallery (Sylwestrowe Party in FMB)

Rok 2014 zamknęliśmy sylwestrowym “After Time in the Gallery Freies Museum Berlin” Party.
Pojawiła się na nim kopa ludzi ( kopa=60) i bawiła się w rytmie wideoklipów z lat 80
., pasujących do klubowej atmosfery spotkania (obok kilka zdjęć z tego wieczoru).

Rok 2014 przyniósł wiele ciekawych spotkań z ludźmi, których warto było poznać. Mniej popularnych niż „rezydenci TV”, a częstokroć mający więcej do powiedzenia.
Dla przypomnienia lista naszych klubowych spotkań After Time In the Gallery:

1' 2014-03-08 Jan Żaryn - Żołnierze Wyklęci
2' 2014-05-17/18 Eugeniusz Szpakowski – Filmy o Niemenie.
3' 2014-06-23 Koncert Grzegorza  Turnaua  w obiektywie kamery śp. Pawła  Detynieckiego.
4' 2014-08-11 Wieczór z Blues Brothers
5' 2014-08-23 Wojciech Grzelak - Gra  z Rosją do jednej bramki
6' 2014-09-12 Praga-Berlin - Spotkanie z Polonusami z Pragi.
7' 2014-09-20 Grzegorz  Braun - Defilada zwycięzców.
8' 2014-11-08 Bogdan Bogiel - Wiatr od morza - Big-beat szczeciński.
9' 2014-11-22 Lech Makowiecki - Jaki znak twój...
10
' 2014-12-28 Spotkanie z galerią - Wspomnienia filmowe z galerii Vox.
11
' 2014-12-31 Sylwestrowe “ After Time In the Gallery FMB” Party.

W styczniu 2015 odbędzie się we Feies Museum Berlin prezentacja naszego Stowarzyszenia i Strony internetowej ROCKINBERLIN.PL… Termin otwarcia podam wkrótce.

Ponizej dwa wideo: pierwsze z rozmowy z Romualdem Lipko przed koncertem, a drugie z piosenką Budki Suflera na bis "Wszyscy święci balują w niebie" podczas koncertu WOLNA I NIEODLEGŁA, który odbył się 6.listopada 2014. w Berlinie.

Rockin Berlin

9' After Time in the Gallery (FMB)

Edukacja nie musi być nudna, nawet nie powinna..

(22.11.2014)
W ramach klubu filmowego „After Time in the Gallery”
pr
elekcja Lecha Makowieckiego
Jaki znak twój?
bazująca na cytatach z jego książki Pro Publico Bono,
w programie ballady patriotyczno-historyczne.
Tu kilkanaście minut z ponad dwugodzinnego spotkania,

które odbyło się 22.11.2014 we Freies Museum Berlin,
przy
Bülowstrasse 90, 10783 Berlin.  

MISS POLONIA in Deutschland 2014

(22.11.2014)

22.11.14 GS Agentur wraz z Clubem GALAXY w Berlinie
zorganizowała wybory  MISS POLONIA in Deutschland 2014


Tytuły Miss otrzymały:

MISS POLONIA in Deutschland 2014
oraz MISS PUBLIKUM 2014 / MISS PUBLICZNOŚCI 2014
Patrycja Kozielska

I Vize-MISS POLONIA in Deutschland 2014

Aleksandra Wdowyn
II Vize-MISS POLONIA in Deutschland 2014

Angelika Oryl
MISS BEAUTYSHOOTING 2014

Doris Zawadzki

Kilka zdjęć - autorstwa - Danusi Kwiecień z wyborów Miss Polonii w Niemczech, które odbyły się w berlińskim klubie Galaxy 22.11.2014. Zaproszenie otrzymaliśmy od organizatora Gregora Suchego, który zapowiedział w roku 2015 wybory najpiękniejszej Polki w Berlinie....

Rockin Berlin

WIATR OD MORZA,
czyli Big Beat po szczecińsku


(08.11.2014)

W ramach 8’ After Time in the Gallery obejrzeliśmy film „WIATR OD MORZA, czyli Big Beat po szczecińsku” w obecności jego autora Bogdana Bogiela. Po projekcji filmu i dyskusji z reżyserem wielu widzów przyznało, że polski rock’n’roll eksplodował w Szczecinie. Film ukazał poza gwiazdami z tamtych lat, także ich fanów. Pewien młody człowiek oglądając archiwalny czarno-biały film śpiewających po angielsku polskich muzyków, powiedział do mnie – oni wyglądają jak amerykańskie zespoły z 60. lat.
…Tego dnia skończyłem tyle lat co rock’n’roll, dziękuję wszystkim, którzy odśpiewali mi „100 lat” – miło było. „Pękła” rockowa edycja „Jacka Danielsa”… Przyglądałem się ludziom, którzy przyszli na projekcję i myślę, że i ich życie kręci się w rock’n’rollowym rytmie… Dzięki za wsparcie… w każdej formie.

Rockin Berlin

RYSZARD KAJA - PLAKATY
Rozmowa z artystą podczas otwarcia wystawy w galerii PIGASUS
(13.11.2014)
Ryszard Kaja, ur. w 1962r., w Poznaniu: malarz, grafik, scenograf, dekorator wnętrz.
Uko
ńczył wydział malarstwa Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu ( dzisiejsza ASP). W1989 debiutuje jako scenograf w Teatrze Wielkim w Łodzi tworząc oprawę plastyczną do spektaklu „Ernani” Verdiego , za co zostaje nagrodzony swą pierwszą „Złotą maską”. Do dziś zrealizował ponad 100 projektów scenografii na czołowych scenach w Polsce i za granicą.
Jego wielka pasj
ą – obok teatru – jest plakat. W tej dziedzinie jest kontynuatorem tradycji rodzinnej: ojciec Ryszarda, Zbigniew Kaja był jednym z ważniejszych przedstawicieli tzw. Polskiej Szkoly Plakatu.
Plakaty Ryszarda Kai przewa
żnie oparte są na malarstwie, a więc w dzisiejszych, zdominowanych przez komputery czasach, „niemodne”, jednak od strony estetycznej zawsze stanowią jedność z przedstawieniami, do których powstaly.
Fascynacja Kai sztuk
ą baroku i bardzo indywidualne, zaczerpnięte z prozy Bohumila Hrabala widzenie swiata, stanowią o wyjątkowości i niepowtarzalności jego sztuki.

Gruba ryba... na gitarowej strunie
(23.10.2014)
      Hej Koledzy,
 Za oknami bardzo jesiennie i aura choć do tej pory i tak łaskawa,
nieuchronnie i szybko zmierza do garderoby aby przywdziać zimową szatę.
Patrząc na miotane wiatrem coraz bardziej bezlistne gałęzie, słuchając
grającego w nich chłodnego szelestu... w świecie na wskroś zgnile
przemokniętym, zdawałoby się nie znającym kresu deszczem... gdy wkrótce
przyjdzie żegnać jesień i jedynie sentymentalnym spojrzeniem można gładzić
bezczynnie spoczywające w stojakach wędziska... -   z wielką tęsknotą
wspominam koniec lata, pory tak radosnego ciepła i życia, kiedy wybrałem się
zaledwie kilka razy na poważne dzikie ryby....


 Moje wyprawy, to były raczej 'chirurgiczne cięcia', ponieważ nie miałem
szans na kilkudniowe karpiowania, czy bardzo długie zasiadki. Pomimo tego
efekty miałem bardzo dobre, złowiłem kilka dzikich "dwucyfrówek", czyli ryb
ponad 10kg, które dały mi wiele emocji i przeżyć. Ostatnia z nich jednak
przerosła je wszystkie, to była ryba niezwykła... obdarzona nie tylko wielką
siłą ale śmiem twierdzić, że również inteligencją. Pomimo sukcesu i
złowienia Jej, nauczyła mnie wiele, potężna siła w odjeździe, murowanie
kilkukrotne jak skała nie do ruszenia i wyskoki, i przewalanie w grążelach
jak orka w morskim żywiole, jak potwory z delty Dunaju.. w samotnym naszym
spotkaniu, na żywo, w niesamowitym spektaklu natury,z bijącym w gardle
sercem.
 Zazwyczaj mocno przeżywamy i opisujemy walkę z rybą, ale tym razem
napisałem kilka słów refleksji z wypuszczania ryby na wolność. Dzikich
dużych okazowych cypryniusów złowiłem trochę.. przez tyle lat, w tym ponad
dwudziestek i ponad metrówek.. walczyłem też z trzydziestkami, ale Tej ponad
metrowej ryby nigdy nie zapomnę.. jaka to była, i jest, Ta ryba....
 Ryba dzika i z dzikiej wody.. niezwykle silna i nieugięta w walce, w
trudnym terenie, zmusiła mnie do wszystkiego co potrafiłem i musiałem użyć
całego doświadczenia w łowieniu okazowych dzikich ryb, aby zniewolić na
chwilę tą potężną pełną dzikiej i niespożytej energii żywą torpedę. To był
zaszczyt z Nią walczyć, podczas tej walki sprawiła, że bardzo odczułem
wątłość mych sił oraz kruchość nici nas łączącej - wyjącej w naprężeniu jak
podciągana przez Steviego Raya do granic wytrzymałości struna w gitarze,
podczas genialnej eksplodującej ekspresją solówki w najwyższych rejestrach,
kiedy pod palcami kończą się już progi... - z jazgotem kołowrotka
błyskawicznie znikającej w tunelu przelotek.. z Nią po drugiej stronie w
tajemniczej i gęstej ołowianym oporem, broniącej dostępu toni; a zwycięstwo
dało mi wielką, pełną radosnego wyczerpania satysfakcję. Jeszcze większą
radość miałem, gdy z szacunkiem, w dobrej kondycji oddałem Jej wolność...
  ...wróciła w tajemniczą toń dzikiej wody pełnej roślinności, powalonych
drzew, niedostępnych kryjówek i dołów - do swojego królestwa...Doliny Odry.
Nie pamiętam kiedy ostatnio pocałowałem rybę, chyba dawno temu na początku
moich przygód z wielkimi karpiami; nie robię tego od lat, ponieważ uważam,
że powinno się całować dziewczyny.. :); ale jak Tę rybę uwalniałem do wody,
stojąc w niej po kolana i ledwie trzymając z wysiłku na rękach... jak
dziecię.. była tak piękna, że całkiem spontanicznie przytuliłem Ją mocniej i
spieczonymi z pełnego emocji podziwu ustami pocałowałem w mocarny, pancerny
grzbiet... Ona w odpowiedzi widząc bliską wolność zaczęła dziko wierzgać
gardząc moją adoracją.. ledwie mogąc ją utrzymać odwróciłem się w kierunku
toni, a Ona omal mnie nie przewracając właściwie sama w powietrzu się
oswobodziła, jeszcze otrzymałem ogłuszające uderzenie trzonem płetwy
ogonowej w szczękę - swego rodzaju policzek... i osłupiały patrzyłem jak w
zwolnionych kadrach filmu, na Jej lot.. jak dynamicznie wyginała się w
powietrzu lśniąc złotym pancerzem i rytmicznie oślepiając w takt ruchu,
odbijającymi się od niej promieniami zachodzącego słońca... Rozrywając
spokojną taflę, granicę dwóch światów, wzbiła ogromy gejzer wody i
jednocześnie uderzając płetwą, jak pocisk śmignęła wśród grążeli, odzyskując
to co ma najcenniejszego: dziką wolność Królowej Doliny Odry...

 Miłego oglądania załączonych fotek Złotego Pancernika życzę, dla
porównania 'zwykła dwucyfrówka' złowiona kilka dni wcześniej, czyli "Fervex
2" (Fervexy tak się nazywają, ponieważ byłem przeziębiony...i na
alpinistycznym palniku podgrzewałem wodę oraz zażywałem Fervex podczas
zasiadki, a na tej jednej wyprawie złowiłem oba.., i tak były jeszcze w tym
czasie 'Fervex 1', 'Ganglion' itd.. :). O fotkach "Złotego Pancernika" na
wyciągniętych rękach zapomnij, podczas robienia pamiątkowych zdjęć
przewrócił mnie dwa razy...
                                    Serdecznie pozdrawiam, Tomek.


Złoty Pancernik - Goldfinger

Polski Uniwersytet Trzech Pokoleń w Berlinie
(18.10.2014)
W Berlinie powstał Polski Uniwersytet Trzech Pokoleń, który w sobotę, 18 października
2014 roku, o godz. 18.00 uroczyście zainaugurował swą działalność na Uniwersytecie Humboldtów przy Unter den Linden 6, w sali 2097.

Pomysłodawcami i głównymi organizatorami Uniwersytetu są:niemieckie Stowarzyszenie Policultura i polska Fundacja Pokolenia Pokoleniom.
Tę atrakcyjną ofertę spotkań edukacyjnych skierowaliśmy przede wszystkim do kilkudziesięciotysięcznej Polonii, jak również do studentów slawistyki oraz wszystkich mieszkańców Berlina, władających językiem polskim. Obejmuje ona comiesięczne wykłady w salach Uniwersytetu Humboldtów. Projekt łączy strategię Uni Europejskiej w zakresie „Polityki Solidarności Miedzypokoleniowej“ ze znaną i sprawdzoną formułą „Uniwersytetu Trzeciego Wieku“. Stąd koncepcja poszerzenia grona tradycyjnych słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku i stworzenie Uniwersytetu Trzech Pokoleń. Jednym z celów jest przybliżenie realiów współczesnej Polski poprzez spotkania z osobami wybitnymi, kształtującymi opinię publiczną, osobom nie mającym stałego kontaktu z naszym krajem. Dlatego obok interesujących przedstawicieli Polonii niemieckiej będziemy zapraszać wykładowców z Polski.

Rada Programowa UTP przyjęła na rok akademicki 2014/15 temat:
Zmiany społeczne i kulturowe ostatnich 25 lat w odniesieniu do okresu PRL.


18.10.2014    prof. Magdalena Środa / filozofia, etyka
                     Moralność publiczna w czasach trasformacji

17.11.2014    Tomasz Raczek / film
                     Polskie kino PRL-u w kontekście polskiego kina „wolnej Polski” czyli  ostatniego 25-lecia
12.12.2014    dr Andrzej Angielczyk / medycyna
                     Psycho-somatyczne konsekwencje systemu PRL
16.01.2015    dr Kamil Sipowicz /  filozof i pisarz
                     
Stosowanie psychodelików w kulturach słowiańskich
13.02.2015    Alina Kietrys / dziennikarstwo, Uniwersytet Gdański
                     Od nowomowy do..tabloidów. Drogi do wolności..w mediach.
O zmianach w sposobach komunikacji medialnej.
13.03.2015    prof. Janusz Danecki  SGH / arabistyka.
                     Islam w Polsce po przystąpieniu jej do Uni Europejskiej
10.04.2015    prof. Brigitta Helbig- Mischewski / literaturoznawczyni
                     Polsko-niemieckie różnice kulturowe i sposoby poprawienia polskoniemieckiej komunikacji międzykulturowej.
08.05.2015    prof. Robert Traba / Instytut Historyczny  PAN

12.06.2015    prof. Jacek Santorski
                     Folwarki czy drużyny? Przemiany polskich liderów i kultury organizacji w mijającym ćwierćwieczu.


Uroczyste otwarcie  Uniwersytetu połączone było z inauguracją roku akademickiego 2014/2015. Pierwszy wykład wygłosiła profesor Magdalena Środa. Spotkanie prowadziła profesor Brigitta Helbig-Mischewski. Oprawę muzyczną zapewnił duet muzyków Państwowej Orkiestry Brandenburgii: Juri Toschmakov
- skrzypce i Maciej Kowalski - altówka. Na zakończenie odbyły się rozmowy przy lampce wina.

Projekt już w tej chwili wzbudził wielkie zainteresowanie. Realizowany jest pod
patronatem Polskiej Ambasady w Berlinie. Do partnerskiej współpracy przystąpił Uniwersytet Humboldtów reprezentowany przez panią prof. dr Alfrun Kliems oraz Polsko-Niemiecki Instytut Badawczy
w Collegium Polonicum reprezentowany przez panią prof. UAM dr hab. Brigittę Helbig-Mischewski, a także Rotary Club Berlin Mickiewicz.

(opr. na podstawie nadesłanych materiałów)

Pierwszy wykład wygłosiła profesor Magdalena Środa.
Trzeci wykład prowadził dr. Andrzej Angielczyk
Trzeci wykład - mdycyna - Dr Andrzej Angielczyk
Drugi wykład prowadził znany filmoznawca Tomasz Raczek

Grzegorz Braun kandydatem na prezydenta
..Wspomnienie wrześniowej wizyty w Berlinie

20. września
2014, podczas 7. już spotkania "After Time in the Gallery (FMB)" obejrzano dokumentalny film "Defilada zwycięzców", niemal trzy godziny słuchano – bez cenzury – wykładu jego reżysera Grzegorza Brauna dotyczącego polskiej polityki i dyskutowano na aktualne związane z nią tematy.

Wideo ze spotkania:
Grzegorz Braun w Berlinie cz.1/4
https://www.youtube.com/watch?v=P1vQvpSBr68
Grzegorz Braun w Berlinie cz.2/4
https://www.youtube.com/watch?v=IDL9stZ21XA
Grzegorz Braun w Berlinie cz.3/4
https://www.youtube.com/watch?v=6N8uMFzgLfo
Grzegorz Braun w Berlinie cz.4/4
https://www.youtube.com/watch?v=revP_M6_n-E

... Gdy gościł u nas Pan Grzegorz Braun, nie wiedzieliśmy, że będzie kandydował na prezydenta.

Obok zdjęcia z tego spotkania.

Basia und Danusia - die Berlinerinnen in Prag ... Aufenthaltsbericht
(11.09.2014)
Im Rahmen vom Grundtvig Freiwilligenprojekt für Senioren „Zeig was du kannst! Senioren gemeinsam für europäische Integration“ absolvierte die zweite Staffel des Vereins „Policultura“ aus Berlin das dreiwöchentliche Volontariat bei „Klub Polski“ in Prag.


In der Zeit von 5.08. bis 25. 08. 2014 konnten die zwei Projektteilnehmerinnen - Danuta Kwiecien und Barbara Nowakowska-Drozdek die Geschichte und Gegenwart der polnischen Exilorganisation in Prag kennenlernen, mit den Prager Kollegen zusammenarbeiten, wie auch die UNESCO Kulturstadt ausführlich kennenlernen.


Sie waren für den Gastaufenthalt in Prag gut vorbereitet. Ausgestattet mit diversen polnischen und deutschen Reiseführern waren sie fest entschlossen, das Maximum an den Sehenswürdigkeiten und Kulturdarbietungen der Stadt wahrzunehmen. Vor allem aber freuten sie sich auf die neuen Aufgaben bei ihren Gastgebern.


Die Übernahme der Projektteilnehmerinnen aus Berlin am Hauptbahnhof Hlavni Nadrazi verlief reibungslos. Sie wurden von dem Projektkoordinator Michal Chrzastowski und seinen Kollegen Kazimierz Towornicki abgeholt, ins Hotel gebracht und über den „Klub Polski“ informiert. Es wurden ihnen auch die Monatskarten und das Bargeld ausgehändigt.


Man vereinbarte gemeinsam erste Arbeitstermine (ein Besuch im „Haus der Nationalen Minderheiten“ -dem Ortsitz des „Klub Polski“, einen Ausflug in die Prager Gegend -Karlstejn etc. und einen Grillabend mit Musik), wobei man jedoch den Gästen großzügige Freiräume für die Selbsterkundung der Stadt einräumte.


Von dem letzten machten die beiden Berlinerinnen reichlich Gebrauch und wanderten stundenlang durch die Kleinseite, Alt- und Neustadt. In den drei Wochen besichtigten sie annährend alle Hauptsehenswürdigkeiten des historischen Kerns der Innenstadt wie: Prager Burg, Josefov, Altstädter Ring, Karlsbrücke, Wenzelplatz mit dem Jan Palach und Jan Zajic Denkmal, Kloster Strahov und Loretta aber auch das historische Komplex in Vysehrad.
Sie begeisterten sich für die zahlreichen Gartenanlagen (Burggärten, Barockgarten Vrtba, Rosen- und Englischer Garten auf dem Petrin Hügel).
Angezogen von der Musikalität Prags nahmen sie an den Konzerten in Clementinum teil. (Candlelights Konzert in der St. Salvador-Kirche am 10.08. und Mozart Konzert in der Spiegelkapelle am 17.08).
Sie besuchten Museen und diverse Ausstellungen: Kunstgewerbemuseum, die Schatzkammer und die Ausstellung der historischen Gefährte in der Prager Burg Anlage, wie auch die Ausstellung der koreanischen Künstlerin JaeEun Choi über die Natur der Zeit im Hl. -Agnes- Kloster.


Der wichtigste Teil des Prager Aufenthalts blieb aber die Zusammenarbeit mit den Mitgliedern des „Klub Polski“.
Am 7.08. fand das Zusammentreffen der Repräsentanten beider Exilorganisationen in den Räumlichkeiten des „Klub Polski“ im Haus der Nationalen Minderheiten statt. An den Gesprächen nahm, neben den Gastgebern, eine Studentin des Kunstmanagements aus Krakau, die bei denen gerade das Praktikum machte, teil. Die Gäste aus Berlin befassten sich mit der bewegten Geschichte des Klubs (1887 – 2014) und dessen Gegenwart. Sie bekamen diverse Infomaterialien. Besonders interessant war für die Berlinerinnen die Kooperation des „Klub Polski“ mit dem Ossolineum in Breslau. Nach der großen Flut in Prag im Jahr 2002 konnten einige geschädigten historischen Dokumente von der polnischen Kultureinrichtung gerettet werden. Die vielseitige Arbeit des Klubs, die Kooperation mit den Vertretern anderer Nationen im selben Haus und die Öffnung zur tschechischen Seite erweckte Bewunderung und brachte den aufmerksamen Zuhörerinnen einige wertvolle Anregungen für die Zukunft. Die wichtigste Inspiration war die Unterstützung der Herausgeberreihe der zweisprachigen Bücher. Die Präsentation der Autoren, die entweder in den beiden Sprachen (Polnisch/Tschechisch) schreiben oder in einer und sich oft selbst in die andere Sprache übersetzen. Schon an diesem Nachmittag konnten sie das erste Exemplar gerade erschienenen Gedichtsbands „Pisze bo jestem/ Pisu protoze jsem“ in den neugierigen Händen halten. Sie wussten noch nicht, dass sie eine von den Dichterinnen- Anna Kaczmarska schon an dem gleichen Abend kennen lernen werden. Bei späterem Treff bekamen sie noch die zweisprachige Ausgabe des Ryszard Krynicki Gedichtsbands „Kamien, szron/Kamen, jinovatka“ geschenkt.
Im Laufe des Nachmittags entwickelte sich eine ganze Reihe interessanter Gespräche sowohl zwischen den Projektteilnehmern, als auch zwischen den Generationen, von denen alle Beteiligten profitieren konnten. Einschließend machten die Hauptakteure einen Spaziergang am Moldauufer und ließen den Tag in einem vietnamesischen Restaurant ausklingen lassen.


Am 12.08.
kam der vereinbarte Ausflug nach Karlstejn zustande. Zwei Mitglieder des „Klub Polski“ –Kazimierz Towornicki und Elzbieta Grosseova entführten die Berlinerinnen in die Gegend von Prag und zeigten ihnen außer der Burganlage auch andere Sehenswürdigkeiten auf dem Rückweg. Den Rest des Tages verbrachte man gemeinsam auf der Datscha von Kazimierz… bei Grillwürstchen, Bier und/oder Wein. Man lernte sich kennen, entwickelte gegenseitige Sympathie und freute sich desto mehr auf das Wiedersehen in Berlin, da die beiden schon am ersten September zum Austausch nach Berlin kommen sollten.

Ein besonderes Ereignis stellte die Vernissage der Ausstellung von Elzbieta Grosseova dar. Sie fand am 21.08. im Eckturm des Neustädter Rathauses statt. Die Künstlerin präsentierte ihre ausdruckstarken und bewegenden Skulpturen auf mehreren Etagen. Dieses Ereignis bot auch eine neue Plattform für den Austausch mit den Gastgebern und deren Gästen wie mit dem Kurator beider Ausstellungen von Elzbieta Grosseova (Breslau und Prag). Unter Repräsentanten des „Klub Polski“ befanden sie sich auch Krystyna Olaszek-Kotynek und Jiri Kotynek, die im Frühling dieses Jahres als die erste Volontärstaffel in Berlin gastierten. Während des Abends entwickelten Krystyna Olaszek-Kotynek, Danuta Kwiecien und Barbara Nowakowska-Drozdek die Idee eines „Erasmus“ Projekts – Studentenaustausch zwischen Berlin, Prag und Warschau im Bereich Tierforschung (seltene Tiere).


Ähnlich erfolgreich verlief die Zusammenarbeit am 24.08. Im lockeren Gespräch nach dem gemeinsamen Besuch im Botanischen Garten entwickelten Michal Chrzastowski i Barbara Nowakowska-Drozdek einige Ideen zur Konzeption einer Fotoausstellung, die die gegenwärtige Arbeit des „Club Polski“ dem breiten Publikum präsentieren sollte.


Der Aufenthalt in Prag war für die beiden Projektteilnehmerinnen aus Berlin in jeder Hinsicht sehr gelungen. Sie lernten nicht nur die differentia specifica der Arbeit von Exilpolen in Prag aber auch viele interessante Menschen kennen. Von Prag ganz abzusehen.


Bis zum Tag der Abreise am 25.08. fühlten sie sich bei ihren Gastgebern ernst genommen und gut aufgehoben. Michal Chrzastowski i Kazimierz Towornicki standen ihnen stets mit Rat und Tat zur Seite, wie z.B. die Begleitung zum Bahnhof und die Übernahme der Kosten der Taxifahrt wg. des Kofferdefekts.
Bedauernsweise kam das angekündete Treffen mit dem Vorsitzenden des Vereins - Herrn Wladyslaw Adamiec nie zustande.
Zu dem besonderen persönlichen Gewinn bei dem Prager Aufenthalt zählt auch die Freundschaft, die zwischen Danuta Kwiecien und Barbara Nowakowska-Drozdek in den drei Wochen entstanden ist.


Für alle diesen schönen Eindrücke und Erlebnisse, wie auch für die Möglichkeit „des Lernens auch im Seniorenalter“ gebührt der Dank der beiden Berlinerinnen allen Projektbeteiligten in Prag, vor allem jedoch dem Projektleiter und Projektgeber Herrn Boguslaw Fleck von „Policultura“ Berlin.

Vielen herzlichen Dank.
Barbara Nowakowska-Drozdek

75 rocznica wybuchu II Wojny Światowej


Obchody 75 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej przypadły w zmienionych okolicznościach politycznych. Niestety dziś jeszcze nie wiadomo w co przerodzi się zawłaszczenie przez Rosję Krymu i najazd przez jej najemników na Ukrainę.

… Jednak
1. września 2014 spotkaliśmy się przed Pomnikiem Żołnierza Polskiego i Niemieckiego Antyfaszysty w Berlinie,  by uczcić ofiary napaści na  Polskę przez  armię niemieckiej III. Rzeszy w roku 1939. Historię tamtych wydarzeń przypomniał w swojej przemowie Ambasador R.P. Jerzy Margański na wstępie uroczystości, po której przy wtórze wojskowych werbli urzędnicy dyplomatyczni wielu alianckich wtedy krajów oraz kombatanci składali wieńce.
Wiązanki
złożyli także przedstawiciele organizacji polsko-niemieckich i  polonijnych.
Jedną z wiązanek złożyłem i ja
- w imieniu stowarzyszenia RockinBerlińczyków poświęcając ją tym, którzy polegli za wolność Polski, a dziś leżą zapomniani w zbiorowych mogiłach, Bóg wie gdzie.
Nie dało się nie zauważyć transparentu napominającego Niemców i innych, że obozy koncentracyjne były niemieckie.
Natomiast na twarzach delegatów Ambasady Ukrainy wyraźnie widać było wzruszenie, gdy po złożeniu wieńca przechodzili obok transparentu z napisem „Ukraino nie jesteś sama – Ukraine - you are not alone”.

MS




5' After Time in the Gallery

Kolejną naszą imprezą  w Galerii FREIES MUSEUM BERLIN z cyklu „After Time in the Gallery”,
która odbyła się 23-08-2014 było
spotkanie z Wojciechem Grzelakiem,
autorem książki - Gra z Rosją do jednej bramki.

Program składał się z trzech części:
- Przywitanie przez dzieci w góralskich strojach przybyłych gości i wręczanie im polskich jabłek.
- Rozmowa Bartka Bukowskiego o książce i prezentacja zawartych w niej rozdziałów tematycznych.
- Po przerwie na degustację cydru, dyskusja o historycznych i bieżących problemach w relacjach polsko-rosyjskich i aktualnych wydarzeniach na Ukrainie.
Ambiente tworzyły obrazy Erdoğana Zümrütoğlu (280x360) Oil on canvas: Archetyp i Pieśń Nemezis

NOTATKA   Z  UDANYCH   (CHYBA)  REKOLEKCJI   BERLIŃSKICH

Bijsk, blisko ćwierćmilionowe miasto na Zachodniej Syberii chlubi się muzeum, w którym zgromadzono wyjątkowo interesujące zbiory związane z historią Ałtaju. Magazyny muzealne zalegają po sufit bębny szamanów, kamienne rzeźby wykonane przez pradawne ludy, artefakty wydobyte z kurhanów scytyjskich, naskalne rysunki sprzed tysięcy lat. Jednak miejsce najbardziej honorowe zajmuje, chroniony w specjalnej gablocie i odgrodzony solidnymi barierkami od zwiedzających, eksponat z zupełnie innej bajki. Jest nim... wielki zamek, podobno od drzwi Reichstagu. Zabrał go, jako souvenir ze zdobytego Berlina, jakiś czerwonoarmista i przytaszczył w żołnierskim worku do rodzinnego syberyjskiego miasta. Ten trochę sfatygowany mechanizm ślusarski prezentował mi z niesłychaną dumą i z nabożną czcią osobiście dyrektor bijskiego muzeum. Cóż bowiem znaczą prastare zabytki ludów tureckich lub wspaniałe kostiumy szamańskie, skoro bije je na głowę dowód wiekopomnego triumfu nad Trzecią Rzeszą w postaci kawałka starego żelastwa?
Przypomniałem sobie o tym największym skarbie muzeum w Bijsku w słoneczną sierpniową sobotę, gdy wraz z rodziną wspiąłem się na kopułę niemieckiego parlamentu. U naszych stóp leżał Berlin – za plecami zielony, rozszumiały Tiergarten, na wprost pobłyskujący kulą Fernsehnturm, a z lewej, za wygiętą, srebrzącą się klingą Szprewy, zatopioną w samym sercu miasta, lśniący szkłem i metalem dworzec główny. W dali, już na kręgu horyzontu, sterczały kominy fabryczne przypominające pióra zatknięte za indiańską opaskę. Był to Berlin całkowicie niepodobny do tego z plakatów, jakie widziałem tu i ówdzie na latarniach i ścianach miasta: przedstawiały one morze czarno-białych ruin opatrzone datą „1945” i sloganami przestrzegającymi przed zadzieraniem z Rosją.  
Patrzyłem na ten rozległy, dostatni, syty, i, bo ja wiem, chyba nawet w pewien sposób piękny Berlin - choć w pamięci tłukła mi się konkluzja z reportażu „Ziemia gromadzi prochy” Józefa Kisielewskiego (wydanego na rok przed wybuchem II wojny światowej), że jest to jedna z najbrzydszych metropolii na świecie. Wspomniałem wschodnią część sprzed lat trzydziestu; rzeczywiście, nie było się czym zachwycać. Jednak ten rozmach, który teraz miałem przed oczyma, w pewien sposób objaśniał mi wysyp pacyfistycznych ulotek oraz stanowisko władz Republiki Federalnej.
„Ile wart jest Berlin?” - zastanawiałem się niepotrzebnie, bo takie pytanie mogliby stawiać sobie tylko Berlińczycy, kładąc na szalę cały szereg staromodnych wartości, które w naszym cynicznym świecie już niemal przestały mieć znaczenie.

*  *  *

Parę godzin później takie rozterki wywietrzały mi z głowy zupełnie, siedziałem bowiem za stolikiem pod wielkim płótnem we Freies Museum Berlin. Wizyta w tym miejscu była przecież zasadniczym celem mojej berlińskiej podróży. Przed sobą miałem publiczność – złożoną z Polaków nie tylko z Berlina – przybyłą na spotkanie, którego główną osią była prezentacja książki „Gra z Rosją. Do jednej bramki”, jaką wydałem w zeszłym roku. Szykowałem się na szczególne, unikalne doświadczenie. Wprawdzie wiele razy dyskutowałem z czytelnikami w kraju, a także w środowiskach polonijnych, zwłaszcza dobrze znanych mi na Wschodzie, tym razem miałem opowiadać o Rosji – Polakom mieszkającym w Niemczech. A więc w państwie, które pomimo dramatycznych doświadczeń sprzed siedmiu dekad, ciągle przywiązane jest do Rosji niepojętą Hassliebe.
Wprawdzie zadanie miałem trochę ułatwione: kiedy pisałem tę książkę, a nawet w momencie jej ukazania się, oficjalnie rząd nad Wisłą ciągle jeszcze udawał, że na Kremlu ma serdecznego przyjaciela. Od kilku miesięcy nawet niektóre niedowiarki żyjące na zachód od Bugu pozbyły się iluzji dotyczących rzeczywistych intencji Putina. Miejsce tych iluzji zajął zwyczajny strach, wyzierający z medialnych doniesień o tym, co dzieje się na wschodnich kresach Ukrainy.
Książka „Gra z Rosją” jest kontynuacją wydanej w 2007 roku publikacji „Rosja bez złudzeń. Uroki demokracji suwerennej”.  Ci, którzy zapoznali się z ich treścią, twierdzą – poza kilkoma najbardziej zacietrzewionymi wyznawcami Putina – że nie są to jakieś antyrosyjskie, rusofobiczne paszkwile, ale stosunkowo obiektywne przedstawienie rzeczywistości. Starałem się istotnie pokazywać tylko taką Rosję, jaką widziałem podczas kilkuletniego (dobrowolnego) pobytu na syberyjskiej prowincji.
I o takiej właśnie Rosji opowiadałem - po polsku – w centrum Berlina w pewne sobotnie popołudnie lata upalnego nie tylko w meteorologicznym sensie. Zapewne ten właśnie powód, obecność Moskwy coraz bardziej namacalna, coraz bliższa, sprawił, że frekwencja we Freies Museum Berlin dopisała.
Przypuszczam, że niemal wszyscy uczestnicy spotkania nie znali moich książek poświęconych kwestiom rosyjskim, w przeciwnym razie po cóż by je kupowali podczas przerwy? Chyba, że dla przyjaciół i krewnych...  Mimo to dyskusja bardzo szybko się rozkręciła.
Trzeba dodać, że spotkanie bardzo kompetentnie i z dużym wyczuciem oczekiwań publiczności poprowadził Bartek Bukowski, który specjalnie z tej okazji zstąpił z desek sceny operowej, gdzie oddaje się zajęciom o wiele wznioślejszym niż brudna polityka.
Pytania padały ciekawe i przemyślane, odpowiadałem na nie z przyjemnością, choć temat przecież był w gruncie rzeczy niewesoły. Za pomocą przykładów z życia usiłowałem pokazać specyfikę Rosji, wyjątkowe zależności istniejące na Wschodzie pomiędzy władzą a narodem, a także osobliwości mentalne Rosjan, odróżniające ich od pozostałych ludów. Mam wrażenie, że zostałem zrozumiany – zresztą, mówiłem przecież do Polaków, a historia nasza od kilku wieków jest niestety boleśnie związana z dziejami rosyjskimi. My przecież, dzięki tym historycznym doświadczeniom, bez względu na to, jakich wiekopomnych pojednań z Rosją by nie ogłaszał ten czy inny rząd nadwiślański, wiemy i robimy swoje. W końcu „był czas przywyknąć”, jak sarkastycznie zauważyła sędziwa Leonia Pawlak w nieśmiertelnej komedii – nomen omen - „Sami swoi”.
Podczas spotkania jego uczestnicy mieli możliwość degustacji, której kontekst był - a jakże! -  również polityczny, jak bowiem wiadomo, jedną z pierwszych ofiar wojny Putina z Zachodem stały się polskie jabłka. Toteż prowadzący spotkanie zadbał o skrzynki z pochodzącym z tych smakowitych owców cydrem, a po sali uwijała się czereda małych podhalańczyków częstujących gości jabłkami prosto spod Grójca.  
Dla mnie spotkanie w Berlinie było bardzo interesującym przeżyciem. Mam nadzieję, że również jego uczestnicy nie uważają, iż zmarnowali to ładnie sobotnie popołudnie. Serdecznie im za przybycie dziękuję, a także pragnę wyrazić swoją wdzięczność za umożliwienie mi tej rozmowy z rodakami organizatorom i gospodarzom Freies Museum Berlin oraz stowarzyszeniu „rockinberlin.pl” z Markiem Szlachcicem na czele.

Wojciech Grzelak

PS  
Podczas zwiedzania gmachu Reichstagu uważnie przyjrzałem się zamkom przy drzwiach. Zdecydowanie różniły się od tego, który podziwiałem na Syberii. Pewnie zostały wymienione.  Chyba że...  Ale było to podejrzenie zbyt okropne, abym miał sumienie podzielić się nim z poczciwym skądinąd dyrektorem muzeum w Bijsku.

Haltestelle Woodstock wurde 20

Und wird auch den Weltuntergang überleben
(31.07.2014)
Es ist mittlerweile schon zum Ritual geworden: Bevor das dreitägige Open Air Festival Haltestelle Woodstock / Przystanek-Woodstock in Kostrzyn eröffnet wird, fliegt die polnische Luftwaffe zur Feier des Tages mit fünf Kampfljets mehrere Runden über das große Konzertgelände. Kaum waren die Flieger weg, gab das Kostrzyner Stadtorchester zur diesjährigen Eröffnung erstmal ein Ständchen und erntete genauso viel Beifall wie die darauffolgenden Rockbands. Anschließend ging es mit T.Love aus Polen mit etwas härteren Klängen weiter.

Haltestelle Woodstock feierte dieses Jahr sein 20-jähriges Jubiläum. Unter dem Motto "Liebe, Freundschaft und Musik" erlebte das sonst eher ruhige, etwas verträumte Städtchen Kostrzyn vom 31. Juli bis 2. August an der deutsch-polnischen Grenze mit einer halben Million Besuchern aus vielen Ländern wieder das größte Rock- und Popspetakel Europas. Einige Medien sprechen sogar von 750 000 Besuchern. Die meisten auswärtigen Gäste kamen aus Deutschland.

Neben so bekannten polnischen Bands wie T-Love, Acid Drinkers, The Bill, Bunkier, Budka Suflera, Coma und vielen weiteren traten auch Musiker aus Deutschland, den USA, Jamaika, Italien, Spanien, Frankreich und England auf.  
Speziell aus Berlin gaben sich Shirley Holmes und BossHoss die Ehre. Vertreten waren so ziemlich alle Musikrichtungen, die die internationale Rock und Popszene zu bieten hat - von World Music über Reggea bis Hardcore Punk und Heavy Metal.

Dass es dieses Riesenspekatkel, zu dem der Eintrtt kostenlos ist, noch lange geben und das internationale Publikum begeistern wird, steht schon heute fest: "Wir werden weiterspielen bis zum Ende der Welt - und darüber hinaus noch einen Tag länger", verspricht Jurek Owsiak, Chef und Organisator das Festivals. Der Vertrag für die Nutzung des riesigen Geländes außerhalb der Stadt läuft zunächst noch bis 2018.

Dieses große nicht-kommerzielle Musikspektakel wird in erster Linie über Sponsorengelder finanziert. Es ist ein Dankeschön für die Freiwilligen, die jedes Jahr bei der Sammlung von Spenden für Kinderkrankenhäuser in Polen helfen. Organisiert werden die Auftritte von der Warschauer Stiftung WOSP (Wielka Orkiestra Swiatecznej Pomocy).
Volker Voss

Open Air 91,4 - Nena Superstar
(19.07.2014)
W roku 1983 we wszystkich polskich dyskotekach grany był przebój NENY - "99 Luftballons". Po trzydziestu latach ta niemiecka RockLady jest nadal w świetnej muzycznej formie...
19. lipca 2014 Nena wystąpiła podczas Open Air 91,4. Zrobiłem jej kilka zdjęć - jak widać wygląda również znakomicie.
Na scenie pojawiły się także inne gwiazdy lat 70. i 80.:
Sharon Levi. Maggie Reilly, Middlle of the Road i Kim Wilde.

W komentarzach na FB
Jacek Kraucki napiał:
Koncert nad wyraz udany! Byłem w Wuhlheide i aż mnie zatkało! Nena mimo uplywu lat nadal jest jak wulkan energii a publiczność wrecz oczarowuje. Z niecierpliwościa czekam na jej nową plytę, która ukaże się podobno na początku przyszłego roku.

Rival Sons
(05.06.2014)
Pełna satysfakcja… tak oceniam berliński koncert Rival Sons, który odbył się 5. czerwca 2014, w Columbia-Club.
Kapela wystąpiła w ramach promocji piątego w swojej pięcioletniej karierze krążka „Great Western Valkyrie”.
Rival Sons, można przyjąć tłumaczenie nazwy zespołu, jako „rywalizujący synowie” i skomentować ich muzykę jako próbę rywalizacji z muzyczną schedą ojców rocka przełomu lat 60. i 70.
Ci młodzi ludzie nasiąknęli, jak gąbka rockowym brzmieniem tamtych lat i tworzą swoją muzykę, oszlifowaną w nashvillskim studio nagrań. Słuchając ich koncertowych nagrań miałem wrażenie, że C-Club zmienił się w rockowy wehikuł czasu i płynąca z estrady muzyka głęboko zakorzeniona jest w twórczości klasyków rocka, z największym wpływem Led Zeppelin.
Oddając honor herosom rocka, muszę przyznać, że czas nie stoi w miejscu i nadchodzi moment ustąpić pola młodym – pełnym energii i dynamiki.
Czteroosobowy skład: Jay Buchanan - wokal, Scott Holliday – gitara,  Mike Miley – perkusja, David Beste – bas nie zawiódł, udowodnili że ich muzyka jest kontynuacją stylu rockowych mistrzów. Mnie cieszy, że rockowe kanony trafiły na podatny grunt i rośnie nowe pokolenie twórców tego stylu.
W ich muzyce, są dźwięki, które dojrzali słuchacze od razu rozpoznają, a młodzi odbierają jako nowe.
… Hmm… Wszystko już było, ale najważniejsze
- co jest teraz.

http://youtu.be/FvwaWD9PBqc

Energiegeladener Rock ´n` Roll

"In Polen haben wir eine tolle Fanbasis. Wir stießen dort in Warschau auf ein Publikum mit viel Spaß und Power", erinnert sich Jay Buchanan, Sänger der amerikanischen Rockband Rival Sons im Interview mit Rockinberlin.pl an das Konzert seiner Band vor einiger Zeit in Polen. "Es ist einfach verrückt, dort aufzutreten. Das ist ein Publikum mit ´High Energy`". Das Publikum in Polen könne man, was die Begeisterungsfähigkeit betrifft, mit dem in Deutschland oder England vergleichen. So scheint die Band genauso energygeladen zu sein wie die Fans, die ihre Konzerte besuchen: "Wir haben uns wie ein Vulkan entwickelt und schnell unseren eigenen Stil gefunden", beschreibt der Musiker die eigene Performance rückblickend, angetrieben durch das Publikum. Nun steht das Konzert in Berlin am 5. Juni 2014 an. Wie wir unsere Musik bezeichnen?: "Wir nennen sie Rock ´n`Roll mit Blueseinschlägen. Aber auch einige Psychedelic-Elemente sowie Balladen finden sich in unserer Musik." Es ist nicht schwer rauszuhören, dass sie von den alten Progressiv-Rockern, namentlich Led Zepplin und Deep Purple, inspiriert wurden. Außer dem Berliner Konzert steht auch die Herausgabe des neuen, bereits fünften Albums der Band "Great Western Valkyrie" an, das sie kürzlich in einem Studio in Nashville aufnahmen.

Seit 2008 gibt es die Rival Sons. Mit viel Power ging es gleich los und so stellte sich der Erfolg schon nach kurzer Zeit ein. Schließlich hatten sie sich viel vorgenommen: "Gleich nachdem wir zusammenkamen, fingen wir an, so viel wie nur möglich aufzutreten und planten, mindestens ein Album pro Jahr herauszubringen. Aber der wichtigste Faktor, um schnell voranzukommen, ist, möglichst viele Konzerte zu geben, vor allem auch, den Leuten ständig etwas Neues zu bieten. Das ist sehr sehr hilfreich für den Erfolg", verrät er das Konzept der Band. Als Vorbands von Gruppen wie AC/DC und Altmeister Alice Cooper wurden sie schnell bekannt und wurden auch Plattenfirmen schnell auf sie aufmerksam, zumal sie das Publikum nicht weniger begeisterten als ihre schon etwas in die Jahre gekommenen Bands, deren Support Act sie eigentlich nur waren. "Zugegeben, Alice Cooper ist nicht unbedingt der Musiker, dessen Platten ich zu Hause auflege. Er inspiriert mich durchaus, ist ein prima Kerl, doch mag ich seine schockierenden Auftritte nicht so sehr, bei denen er auf der Bühne seine eigene Hinrichtung vorspielt, sich beispielsweise erhängt oder köpft", sagt Jay.

Die Rival Sons setzten sehr frühzeitig zum Sprung nach Europa mit seinem riesigen Musikmarkt an. Das gelang mit Hilfe ihrer in London ansässigen Plattenfirma recht gut, die in Europa über eine ausgezeichnete Infrastruktur verfügt, die für einen schnellen Erfolg einfach notwendig ist. "Wir haben viel Zeit und Energie inverstiert, um hier in Europa eine Fangemeinde aufzubauen. Es ist wie das Bewässern der Blumen im Garten. Je öfter du sie gießt, desto schneller beginnen sie zu wachsen", merkt er scherzhaft an. Was die Auftritte hier in Europa anbetrifft, so gibt es Orte, die natürlich attraktiver für Auftritte sind als andere, lässt Jay durchblicken. Auf jeden Fall sind das Berlin, Hamburg, und wie schon erwähnt, Warschau. In Deutschland haben sie schon mehrmals gespielt, auch Italien, Estland und Kroatien standen bereits auf dem Tourplan. Schließlich kann die Band auf gute Kritiken seitens renomierter Musikmagazine und auf international ausverkaufte Konzerte verweisen. Das Jahr 2012 konnten sie mit einem Classic Rock Award als 'Best Breakthrough Band' und der Wahl zur 'Besten neuen Band' in der Leserwahl von Planet Rock abschließen.


Berliner Konzert der Rival Sons
5. Juni 2014, 20 Uhr
C-Club, Columbiadamm 9-11, 10965 Berlin

Volker Voss

Dzień Polonii 2014

Podziękowanie

Panie Marku.
Chciałbym podziękować za przemiłą imprezę która Pan zorganizował w dniu 18.05.2014 r. - spotkanie z reżyserem filmu pt. Czesław Niemen, Eugeniuszem Szpakowskim. Przyjechaliśmy z Romualdem ze Szczecina, ja po 4 godzinach snu bo grałem w nocy na imprezie ale miałem obok siebie znakomitego gawędziarza, Romcia Wydrzyckiego który nie pozwolił mi zasnąć za kierownicą. Samo spotkanie było bardzo udana a Panowie Jan, Wojtek i Pani Danusia dopełnili reszty. Mile wspominamy też "intendenta" imprezy Pana Władka który zaopatrzył nas na drogę w niemieckie piwa dzięki czemu podroż powrotna przebiegła szybko i w znakomitym nastroju.
Ogladałem opis z tego spotkania na str. int. rockinberlin i zauważyłem, że jestem na jednym zdjęciu. Byłbym ogromnie zobowiązany gdybym mógł otrzymać to zdjęcie od Pani Danusi. Zamieściłbym je na naszej stronie int. którą rocznie odwiedza kilka tysięcy osób. Zapraszam też Pana na naszą str. int. na której śpiewam wraz z zespołem piosenki Czesława Niemena a zespół wykonuje też muzykę bluesowo-rockową   www.andy-luzblues.pl    
Pozdrawiam Pana i Panią Fotograf  Danusię Kwiecień z prośbą o przysłanie w/w zdjęcia. Pozdrawiam też wszystkich członków Stowarzyszenia.
Andrzej Szpak

Tyle Unii Europejskiej, ile festiwalii?

Hotel Adlon, celebryci, zakąska, etc. Wow! Organizatorem spotkania z Komisarzem od spraw finansowych UE Januszem Lewandowskim była Ambasada RP w Berlinie.  Moderator - Jerzy Margański - Ambasador RP w Niemczech.  Moderatorką medialną - Ursula Weidenfeld - też doktorantka. W Adlonie pojawiłem się przed czasem, aby zająć wygodne miejsce. Zapytawszy się w recepcji, pokazując zaproszenie i legitymację dziennikarską, w której to sali jest to nasze spotkanie, a także gdzie mogę skorzystać z garderoby, po kilku minutach balansowania po klawiaturze, usłyszałem od recepcjonistki, że spotkanie jest na Lassenstr. 19 (siedziba Ambasady RP) i jest dla mnie...  gotowa na dojazd taksówka. Jak byście się w tym momencie zachowali, fani rock&roll'a? Sympatyczna recepcjonistka, zaskoczona była moją natychmiastową reakcją: - proszę o boy'a hotelowego, ze wskazaniem mi sali Mitte wymienionej w zaproszeniu. Proszę bardzo...

Leitmotiv'em spotkania było:  Wie viel Europa braucht die Europäische Union, czyli - Ile Europa potrzebuje Unii Europejskiej. Abstrahując od mojej znajomości prywatnej z bohaterem spotkania, w związku z prośbą zapraszających o znajomość j. angielskiego w sprawie zadawania pytań i dyskusji, skonstruowałem pytanie - razy trzy, o sens finansowania przez UE ideologii gender.  Zostawiłem sobie tą przyjemność na koniec. Pozytywnym zaskoczeniem był fakt, że Komisarz Lewandowski swobodnie posługiwał się j. niemieckim. Dla ułatwienia, p. moderator Ursula Weidenfeld dysponowała swoim przygotowanym zestawem pytań, a Komisarz ... odpowiedziami.  


Po godzinnym wystąpieniu Komisarza Lewandowskiego z ciekawym referatem,  ze zgrabnymi  "wrzutkami" naszego Ambasadora i kilku pytaniami z widowni, zastanawiałem się czy zadać pytanie o gender .  Po wystąpieniu Komisarza skonstatowałem, że nasz wspólny kiedyś udział przy wydaniu Ekonomii Mc Kenzie'ego przez Fundację Solidarności, nijak się ma do też obecnej i wrażliwej sztuki  gospodarności, oszczędności i racjonalizmu w gospodarowaniu majątkiem państw członkowskich. Widać, że nie nadążam za postępowością w tej dziedzinie, mimo życiowych i zawodowych doświadczeń. Narzucanie fiskalnego porządku przez EU jest zrozumiały, ale jaki udział w tym wszystkim ma tzw. „Trojka”? Odpuściłem sobie pytanie dot. ideologii gender.  Mogłoby to zepsuć wcale niezły na koniec klimat dyskusji.


Odpowiedź samu sobie,  na moje rozumowanie w temacie unijnej ekonomii, nie socjalizmu czy komunizmu, znajduję tylko w jednej koncepcji naszych wspólnych zainteresowań. Otóż, trzeba wspólnie organizować coraz więcej festiwali i koncertów, które swoim zasięgiem będą powiększać strefę EU. No to jak... Pomożecie? Tak odebrałem to przesłanie komisarza od kasy UE, gdy odniósł się do powiększania strefy w tempie i o zasięgu... festiwalów typu Eurowizja.


Bar i miła obsługa, po części oficjalnej, było na najwyższym poziomie. Główni aktorzy również.
Myślę, że pozyskaliśmy kolejnego zacnego miłośnika, naszej rockowej ferajny w Berlinie.

G. Korzeniewski
Foto: Ambasada R.P.


Nasza droga do wolności
- Lech Wałęsa
27. maja 2014 gościem Ambasadora Jerzego Margańskiego w "Salon InMitte" był ex- przewodniczący NSZZ „Solidarność”, Prezydent Lech Wałęsa.

Spotkanie odbyło się pod hasłem "Nasza droga do wolności". Prezydent Lech Wałęsa, w rozmowie z Reinholdem Vetterem autorem jego biografii “Jak Wałęsa przechytrzył komunistów” wspominał przemiany w Polsce i ich wpływ na zmiany politycznego układu w Europie po 1989 r. Poruszył temat rozwiązania kryzysu na Ukrainie, czyli 20 punktów jak powstrzymać Putina. Definitywnie, jak to on wykluczył możliwość wojny na terenie Europy. Skomentował wzrost znaczenia chińskiej gospodarki i inne aktualne tematy.
Zapowiedział, że gotów jest odpowiadać na trudne pytania, ale… „na salonach”, nikomu nie wypadało mu ich stawiać.
Byliśmy i my. Wręczyliśmy Prezydentowi egzemplarz naszego nowego numeru RockinBerlin.Pl 3, zrobiliśmy kilka pamiątkowych fotografii. Jako prezydenta chcieliśmy ustawić go do zdjęcia w środku, ale uznał, że to miejsce należy się pani Danucie, co mile ją poruszyło. Pożartował trochę z nami, co stworzyło sympatyczną atmosferę tej chwili. Zaskoczył nas cierpliwością dla wszystkich Polonusów chcących zrobić sobie z nim zdjęcie.
Lech Wałęsa - to jednak Legenda, którą należy doceniać mimo, pewnych wad, nieudanych posunięć, bo walczył o tą naszą polską wolność na miarę możliwości i swoich umiejętności. Ci którzy przeżyli tamte lata, wiedzą jak było, a ci co nie.. i tak nie uwierzą.

„WHITE METAL”
czyli polsko- berliński super projekt

Współpracujący z zespołami HEAVY WATER, CRUSADER, CORPORIS czy gościnnie
SYPER FORCE wokalista Maciej Podsiadło dał się poznać z klasycznie heavy
metalowego wokalu, oraz kontrowersyjnych tekstów. Współpracował z Grzegorzem
Kupczykiem (TURBO, CETI, NON IRON, PANZER X…) w roli producenta nagrań,
autora tekstu. Na swoim koncie ma epizod z Jackiem Królikiem (CHŁOPCY Z
PLACU BRONI, LOMBARD, BRATHANKI…) wspólne wykonanie „arcydzieła” Hard
Rocka -,, Smoke on The Water”.

Aktualne przedsięwzięcie to solowy projekt ” Maciej Podsiadło WHITE METAL”!
Zaproszeni do współpracy muzycy, to starzy wyjadacze rockowej ( i nie tylko)
sceny. W skład zespołu wchodzą berlińczycy: Darek,, Ryba” Rybski –
gitarzysta (TRZECIA KAWA, L.A. SOON), Mirosław Bielawski – wokalista
(ROMUALD & ROMAN, BANK). Muzycy z bliskiego Berlinowi Szczecina: gitarzysta
Dariusz Krzysztof Kurman –(CREYDEN, THE DAYS, WODA, GUITARS PROJEKT), a
także chrześcijański raper Michał Ryski (AD-REM) w roli balladowego
gitarzysty rockowego!  Przygotowywany album zawierał będzie nagrania heavy
metalowe, oparte na klasycznych wzorcach lat 80 oraz spokojne ballady. Nie
zabraknie też starego hard rocka zaśpiewanego w duecie z Bankowcem:
Mirosławem Bielawskim, początkowo miał to być jeden utwór, ale zapowiada się
rozwojowo. Wyjątkowości projektu nadaje charakter płyty skierowanej do
chrześcijańskiej publiczności, a to wszystko dzięki pewnemu Rockowemu
Berlińczykowi z grupy SYPER FORCE i wielkiemu przyjacielowi wokalisty, który
wzniecił w Macieju Podsiadło chęć nagrywania i grania dla Pana Boga.
Dla niecierpliwych link do kilku gotowych produkcji ze zbliżającej się płyty https://soundcloud.com/maciej-marek-podsiad-o
„Andy dzięki za wszystko”-
to podziękowanie Macieja Podsiadło
dla Andy Sypniewskiego.

Maciej Podsiadło, Mirek Bielawski i Darek Rybski

Pamięci Żołnierzy Wyklętych

(08.03.2014)

Wiele upłynęło czasu, nim 3 lutego 2011 roku Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Środowiska kombatanckie, liczne organizacje patriotyczne, stowarzyszenia naukowe, przyjaciele i rodziny tych, którzy polegli w boju, zostali zamordowani w komunistycznych więzieniach lub po prostu odeszli już na wieczną wartę, od lat pukali do wielu drzwi z żądaniami, by wolna Polska oddała w końcu hołd swym najlepszym Synom. Przez lata odpowiedzią była cisza.
W drugiej połowie pierwszej dekady XXI wieku nadzieje zaczęły się spełniać. Apele środowisk kombatanckich  zaczęły zyskiwać coraz większe poparcie. Janusz Kurtyka, prezes IPN od końca roku 2005, nadał tym staraniom silny impuls i przyspieszenie.

O żołnierzach niezłomnych pamiętała berlińska Polonia, w tym trzy stowarzyszenia: Verein für Interkulturelle Begegnungen e.V.,   RockinBerlin.Pl  e.V.  i Klub Gazety Polskiej w Berlinie, które 8 marca zorganizowały „Wieczór Pamięci”, w trakcie, którego wysłuchano pieśni patriotycznych w wykonaniu polskich artystów berlińskich scen operowych, ich interpretacje bardziej i mniej znanych utworów u niektórych widzów wyzwalały łzy wzruszenia. W drugiej części wieczoru usłyszeliśmy wykład, Prof. Jana Żaryna, w którym uwzględnił, że nasz wieczór pamięci odbywał się w dniu Święta Kobiet… i pierwszą jego cześć poświęcił walczącym w szeregach „Żołnierzy wyklętych” kobietom.  Jedną z nich była sanitariuszka „Inka”- Danuta Siedzikówna, którą komunistyczni oprawcy zamordowali w sierpniu 1946 roku.  Umierała z okrzykiem „Jeszcze Polska nie zginęła” i „Niech żyje Łupaszko”.
Ten wyrok śmierci był komunistyczną zbrodnią sądową, a zarazem aktem zemsty i bezradności UB wobec niemożności rozbicia oddziałów mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Po bestialskim śledztwie Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał ją na śmierć. „Inka” nie uległa namowom obrońcy z urzędu i nie podpisała prośby o ułaskawienie; pismo podpisał jej obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski. W grypsie krótko przed śmiercią, napisała: "Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba".
Komplet widzów na sali świadczył o dużym zainteresowaniu tym rozdziałem polskiej historii, wszyscy wysłuchali wykładu do końca w skupieniu.
Tu wideo relacja ze spotkania:  http://youtu.be/EAzsrlzyD8g
Po przerwie..
Nastąpiła część przeznaczona na dyskusję z zaproszonym gościem, która przedłużyła spotkanie do pięciu godzin.
Słyszeliśmy głosy niektórych, że chętnie porozmawialiby z Panem Profesorem jeszcze przez następną godzinę. Doszły do nas wiadomości, że były pochwały pod adresem organizatorów i pytania o następne takie spotkania, co świadczy o zapotrzebowaniu w Berlinie na rzeczową, spokojną dyskusję.
Wielu z przybyłych nabyło ostatnią książkę profesora Jana Żaryna – „Polska na poważnie”. Kupiliśmy i my.
Wśród fotosów znajdziecie dedykację dla Rockinberlińczyków.
….
„Freies Museum Berlin” to obiekt promujący sztukę współczesną, ale otwarty na międzynarodową współpracę. Aktualnym dużym niemiecko-polskim projektem jest w partnerstwie z przedstawicielami Poznania - Biennale Sztuki Współczesnej.
To spotkanie odbyło się dzięki porozumieniu Rockinberlińczyków z zarządzającą FMB Marianną Wagner w ramach realizacji małych projektów.

WASZ reporter

P.S.
Nasze specjalne podziękowania dla Lecha Makowieckiego i Alicji Corony Klenczon.

Fasching, Karneval 2014
(15.02.2014)
Kto nie lubi przebieranek – niech nie czyta … My lubimy, więc jak co roku spotkaliśmy się na kolejnej karnawałowej maskaradzie „Oświaty”.  
W tym roku zabrakło miejsc dla wszystkich chętnych. Tańcowaliśmy niemal do 4. nad ranem z małą przerwą na kibicowanie skokom Kamila Stocha, które mogliśmy oglądać dzięki Alkowi , przyniósł on ze sobą na maskaradę telewizor turystyczny. Oczywiście po kolejnym złotym medalu, wszyscy skakali niemal pod sufit … z radości, a później ze wzmożoną energią na parkiecie, aż ”leciały wióry”. Wszyscy wykazali się inwencją twórczą w dziedzinie kostiumologii; spektrum strojów: od  władczyni starożytnego Egiptu po Schwarzarbeiter i Putzfrau. Muzyczną  oprawę zapewnili DJ-eje w osobach Wojtka i Kuby. Szwedzki stół i o północy zaserwowany  pyszny żurek plus różnego rodzaju napoje pozwoliły na tak długą karnawałową  zabawę.

..
Znów trzeba czekać cały rok?
SPRZECIW!
Wojtku apelujemy o kolejną maskaradę

w zielonym Karnawale.
A może tak „Bal dziwnych kapeluszy”?
(Prosimy o nadsyłanie kolejnych zdjęć.)

DK

Już od 8. lat WWW.ROCKINBERLIN.PL
w Internecie


statystyk serwera w miesiącu lutym 2006 wykazał 1503 zapytania o strony,
w styczniu 2014 liczba ta wyniosła 99 461.
Z pozdrowieniami// Redakcja


The Magic Stripes

(15.01.2014)

Lina Berlina, Mode-Designerin aus Indonesien lebt in Berlin. Ihr Design ist eine Erforschung der Lurik, ein traditionelles indigenes javanisches handgewebtes Baumwollgewebe, das bis vor einigen Jahrzehnten so gut wie vergessen war.
Die Breite und die Farben der einzelnen "Magic Stripes" sowie deren Anordnung in Gruppierungen sind symbolisch und es bestehen Wechselbeziehungen mit der javanischen Philosophie. Lurik, ein neues Gesicht, die Verflechtung zwischen modernen und traditionellen Design, haben wir am 1
5.01.2014 im Rahmen der Berlin Fashion Week 2014 auf den Körpern schönes Models bewundern können..


DanA

Dana & Lina Berlina
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego